Pierwszy obóz za nami - Olsztyn Jurajski

Pierwszy obóz za nami - Olsztyn Jurajski

3 dni obozu, wiele emocji i pozytywnej zabawy. Nasze dzieci są już po pierwszym obozie piłkarskim w ich życiu, który pokazał że pomimo młodego wieku młodzi zaborzanie z pełnym zaangażowaniem mogą brać udział w wyjazdach.

Pierwszy dzień rozpoczął się z lekkim opóźnieniem. Duże korki, roboty drogowe i małe problemy z samochodem spowodowały, iż przyjazd opóźnił się o 1,5 h. Na szczęście, zaraz po przyjeździe nastąpiło sprawne ulokowanie w pokojach, po czym nastąpiła pora na upragniony obiad. Zaraz po obiedzie, udaliśmy się na pierwszy trening, który odbył się na oddalonym o 10 minut spaceru ośrodku sportowym. Boisko o sztucznej nawierzchni, bardzo przypadło do gustu chłopakom. Jego rozmiary i jakość pozwoliło nam trenować w naprawdę "ligowych" warunkach. Duża aktywność na treningu była powodem do zadowolenia dla trenera. Powrót do ośrodka, a w nim szybki prysznic. Bez większych protestów, każdy z zaborzan po chwili był pachnący. Dzięki sprawnemu działaniu, popołudniowe spóźnienie, byliśmy w stanie tak nadrobić, by na wieczorny grill, który zastąpił nam kolacje byliśmy o czasie. Podczas kolacji, chłopaki otrzymali prezent, którym był plecak klubowy z pseudonimem. Wieczór upłynął pod hasłem "pidżama party" u Chmiela w pokoju. Po chwili ta impreza przeniosła się na parkiet pobliskiej sali bankietowej. Chłopaki w pełnie przejęli sale taneczną, która chwile wcześniej była pusta. Na hasło cisza nocna, nasi podopieczni udali się do pokoi, by odbyć toaletę wieczorną i położyć się w łóżku. nie przeniosło się to na szybki sen, gdyż każdy z zaborzan miał wiele do przedyskutowania ;-)

Sobotni poranek to toaleta, śniadanie i wyjście na trening. Chwilę po 10:30 każdy śmigał już z piłką po boisku. Po powrocie do ośrodka odbyła się ponownie szybka toaleta, gdyż już po parunastu minutach byliśmy w drodze na ruiny zamku. Spacer przez rynek przeszedł przez sklep z pamiątkami, który był oblegany. Nie odbyło się bez lodów. Spacer po ruinach zamku w Olsztynie, mocno wymęczył naszą młodzież, która porządnie zgłodniała. Zupa warzywna oraz spaghetti w parę minut zniknęły z talerzy. Przerwa poobiednia i pora na kolejny trening, który zakończył się seriami rzutów karnych. Wieczorna kolacja pokazała, że chłopaki są porządnie wymęczeni, dzięki czemu spanie przyszło o wiele szybciej.

Ostatni dzień, ponownie rozpoczął się od znanego scenariusza: toaleta poranna, śniadanie i na trening. Tym razem graliśmy na boisku z naturalną nawierzchnią. Jednostkę treningową zakończyliśmy ponownie strzałami karnymi, które odważył się bronić Zbyszek Wieczorek. Duże wyzwanie - dosłownie i przenośni nie wystraszyło naszych chłopaków. Poradzili sobie bardzo dobrze z zadaniem strzelania karnych. Sprawny spacer do ośrodka, pozwolił nam uchronić się przed burzą, która pokrzyżowała nam plany wycieczki do jaskiń. Zaraz po obiedzie, chłopaki zabrali się za pakowanie po czym wyruszyliśmy w podróż powrotną. Chwilę po 17 zakończyliśmy naszą pierwszą wspólną przygodę.

Obóz pokazał, że chłopaki mimo młodego wieku potrafią odnaleźć się w warunkach obozu piłkarskiego, a ich zaangażowani napawa radością. Zgrany zespół potrafił sobie pomagać w trudnych chwilach, gdy których z chłopaków miał słabszą chwilę ;-) Możecie być z nich dumni !

Wielkie podziękowania należą się naszym dzielnym ojcom. Robert, Waldek, Artur, Ronald i Zbyszek dzielnie pomagali trenerowi oraz świetnie integrowali się z pozostałą grupą. Natalia swoją kobiecą czułością dawała chłopakom wsparcie w każdym momencie obozu. Podziękowania kierujemy również do Rafała Stachelskiego, który pomógł w transporcie chłopaków. 

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości